Morawiecki: Realizuje się czarny scenariusz, przed którym od dawna ostrzegaliśmy
Trwa napięcie na granicy ukraińsko-rosyjskiej. Kreml grozi wojną, aby wymóc na państwach zachodnich zmianę paradygmatu bezpieczeństwa w Europie Środkowo-Wschodniej. Po fiasku zabiegów dyplomatycznych konflikt wdaje się bardzo prawdopodobny.
W poniedziałek NATO podało, że siły państw Sojuszu "przechodzą w stan gotowości i wysyłają dodatkowe okręty i myśliwce do baz na wschodzie Europy, wzmacniając w ten sposób odstraszanie i sojuszniczą obronę w sytuacji, w której Rosja kontynuuje kumulowanie sił wokół Ukrainy".
Według raportu ukraińskiego resortu obrony narodowej Rosja zgromadziła w pobliżu granicy ponad 127 tys. żołnierzy. Autorzy dokumentu stwierdzają wprost, że Kreml jest już "prawie gotowy do inwazji".
Polska śledzi sytuację
Premier Morawiecki podkreśla, że Polska z niepokojem śledzi sytuację na Ukrainie oraz "reakcje naszych sąsiadów z Niemiec w obliczu zagrożenia ze strony Rosji".
"Wielkim rozczarowaniem jest m.in. wstrzymywanie zgody Niemiec na dostawę broni z Estonii dla państwa, które przygotowuje się do obrony przed agresorem" – pisze szef rządu i przypomina, że Polska od długiego już czasu przestrzegała europejskich polityków przed uzależnianiem się od Rosji.
"Niestety realizuje się czarny scenariusz, przed którym od dawna ostrzegaliśmy – budowa Nord Stream 2, szantaż gazowy Rosji, miliardy zainwestowane przez Putina w Europie, a także pieniądze „zainwestowane” w byłych polityków i lobbystów dają mu narzędzia do terroryzowania kolejnych krajów Europy" – stwierdza premier w swoim wpisie w mediach społecznościowych.
Wsparcie dla Ukrainy
Morawiecki wskazał, że Polska już od wielu lat wspiera Kijów w dążeniu do integracji z Europą i Zachodem. Polski rząd konsekwentnie przeciwstawia się rosyjskiej polityce imperialnej.
"I nasz głos jest dzisiaj po stronie naszych sąsiadów z Kijowa. Jesteśmy po stronie ukraińskiej wolności, demokracji, bezpieczeństwa i prawa Ukraińców do suwerennego decydowania o losie swojego narodu. Jesteśmy też po stronie pokoju" – pisze premier i dodaje, że "interesy ekonomiczne i energetyczne żadnego z krajów europejskich nie mogą być traktowane jako powód do agresji wobec naszego Sąsiada".